Ten post będzie krótki i czarno-biały.
Barcelona zachwyca swoimi zakrętasami, gotykiem, secesją i odważnym designem, a także niepowtarzalną atmosferą. Niesamowite architektoniczne detale odkrywać można w starożytnych ruinach, gotyckich kościołach, średniowiecznych uliczkach oraz modernistycznych kamienicach.
Nie powinno się jednak zapominać odetalach z czasów Eixample (dosłownie rozszerzenie, przedłużenie) czyli okresu ekspansji katalońskiej stolicy. Niektóre z nich ma się dosłownie pod stopami.
Aby zrozumieć wagę tych historycznych perełek należy cofnąć się do XIX wieku, a konkretnie lat 1834-1860, kiedy to Barcelona zamknięta była jeszcze w murach miejskich a ogromna populacja zamieszkująca miasto doprowadziła do groźnej epidemii. Był to zdecydowany znak, iż coś musi się zmienić. W 1854 roku zaczęto burzyć mury miejskie i ogłoszono konkurs urbanistyczny na zagospodarowanie nowo pozyskanych przestrzeni miejskich i wykorzystanie ich z korzyścią dla mieszkańców. Katalończycy mieli wreszcie oddychać świeżym powietrzem i cieszyć się miejską przestrzenią.
Powstały plany, przystąpiono do realizacji, miasto zaczęło się rozrastać. Na początku XX wieku przed każdą nowo powstałą kamienicą, właściciele musieli zatroszczyć się o 2,5 metra chodnika przed ich posiadłością. Ponieważ każdy miał na to inny pomysł i wykorzystywał różne materiały: asfalt, betonowe płyty oraz kostkę brukową, a ulice przypominały chaotyczną mozaikę, miasto zdecydowało się na ogłoszenie kolejnego konkursu. Tym razem producenci mieli zaprojektować 10.000 metrów kwadratowych chodnika z wykorzystaniem płyt o formacie 20 cm x 20 cm x 4 cm. Wygrała firma Escofet-Tejera y Cia, przy której projektach pracowali najwięksi ówcześni artyści min. Gaudí, Puig i Cadafalch.
Powstało osiemnaście projektów, z których do dziś na ulicach Barcelony można obejrzeć sześć z nich. Mnie zachwycił przede wszystkim chodnik rozciągający się na Passeig de Gràcia, na odcinku od Plaça de Catalunya do Jardinets de Gràcia.
Mowa o sześciokątnych płytkach z morskim motywem zaprojektowanych przez Gaudí'ego dla Escofet w 1904 roku przy projekcie budynku Casa Batllo a wykorzystanych w rzeczywistości dwa lata poźniej we wnętrzach Casa Mila (La Pedrera).
W 1976 roku postanowiono je wykorzystać na zewnątrz i przeprojektowano na niebiesko – zielone płyty chodnikowe zagospodarowując cały bulwar Passeig de Gràcia. Z powodu ryzyka ich zniszczenia i zużycia w roku 2001 miasto zdecydowało się na kompletną ich wymianę przy pomocy płytek o tym samym motywie, ale słabszej jakości. Część z nich została skradziona i zniszczona. Wydawać się mogło, iż urok i oryginalność projektu Gaudí'ego przeszedł do historii, ale w 2014 roku grupa studentów historii sztuki Uniwersytetu w Barcelonie postanowiła przywrócić dawny czar i magię ulic Passeig de Gràcia.
Efektym ich starań jest zaczęta w 2014 roku renowacja chodników mistrza z zachowaniem dbałości o oryginalność każdego szczegółu.
Jeśli zatem będziesz w Barcelonie to koniecznie polecam spacer po Passeig de Gràcia. Na odcinku między Gran Vía i Diputació, po prawej stronie ulicy, stojąc w kierunku centrum, możesz na własne oczy podziwiać ostatnie egzemplarze oryginalnych płytek zaprojektowanych przez Gaudí'ego.
A może już je widziałeś? Jeśli tak, to jakie są twoje wrażenia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz