Na czym polega geniusz Le Nôtre'a i jak najdokładniej opisać jego styl?
Barokowe ogrody to skojarzenie równo przyciętych żywopłotów, prostych alei i geometryczny plan kanałów i fontann, w których odbijało się niebo. To ogrody kontrolowane, logiczne.
Największym osiągnięciem Le Nôtre'a jest zaadaptowanie włoskiej sztuki ogrodowej do płaskiego krajobrazu Francji, tworząc tym samym nowy niepowtarzalny styl z wykorzystaniem iluzji optycznej i fałszywej perspektywy, zwracającej wzrok ku nieskończoności.
|
Oś widokowa Vaux-le-Vicomte |
W swoich projektach wyolbrzymiał on pewne proporcje elementów kompozycji, by uzyskać fałszywe wrażenie o wielkości ogrodu niż w rzeczywistości.
Na myśl o baroku Le Nôtre'a przychodzą mi do głowy trzy nazwiska: Blomfield, Wirtz i Kiley.
Reginald Blomfield (1846-1942) brytyjski architekt i architekt krajobrazu, w myśl idei baroku, zaprojektował
Mellerstein, określone mianem ogrodu wspaniałości i dostojeństwa z tarasami, parterami i sztukami wodnymi. Przeszedł do historii jako obrońca stylu Le Nôtre'a, wydając dzieło „The formal Garden in England” (tłum. Ogród formalny w Anglii), będące głosem w sporze o rolę architekta i ogrodnika w projektowaniu ogrodów. Dla niego ogrody były strukturalnym przedłużeniem budynku i stąd konieczność podkreślania poszczególnych wnętrz geometrycznie uformowanymi żywopłotami. Przeciwne poglądy głosił wówczas William Robinson, który opowiadał się za tym, iż ogrody powinny być „naturalne”.
Daniel Urban Kiley (1912-2004), czołowa postać współczesnej architektury krajobrazu. Jego najsłynniejszy projekt to ogród dla Irwina Miller'a z 1957 roku w Columbus w stanie Indiana z bardzo charakterystyczną aleją z glediczji trójcierniowej z rzeźbą Henry'ego Moore'a na jej końcu. Ważnym momentem w jego karierze okazała się podróż do Europy, gdzie zwiedził klasyczne ogrody Wersalu. Linearne krajobrazy Le Nôtre'a wywarły na nim ogromne wrażenie i po powrocie, przesiąknięty ideą mistrza, zastosował wiele jego elementów kompozycji w swoich nowoczesnych projektach.
Na koniec belgijski architekt krajobrazu Jacques Wirtz zwany również nowoczesnym Le Nôtre'em. Uwielbiam jego projekty, zarówno ogrodów prywatnych, jak i miejskich, industrialnych. Jego fantazyjnie poprzycinane żywopłoty oraz równo poprowadzone osie widokowe nie pozostawiają złudzeń, że fascynowała go nauka baroku. Wirtz odpowiedzialny był również za odrestaurowanie wielkich założeń historycznych, jak np. Tuileries w Paryżu, których ogrodnikiem był ojciec Le Nôtre'a.
André Le Nôtre (1613-1700), podobnie jak William Shakespeare, znany jest głównie przez pryzmat swoich dokonań, ale niewiele wiadomo o jego życiu prywatnym. Wiemy, że prowadził spokojne życie u boku swojej żony Françoise, która urodziła mu trójkę dzieci. Trudno sobie jednak wyobrazić, że tak skromny człowiek bez skazy mógł żyć na dworze Króla Słońce, znanego ze wspaniałych i wystawnych przyjęć oraz towarzystwa knujących intrygi dworzan. Istnieją jednak źródła wspominające, iż związek króla i jego ogrodnika był bardzo wyjątkowy, oparty na zaufaniu i przyjaźni. Duc de Saint-Simon w swoich dziennikach pisze, iż „Król lubił mu (
André) się przyglądać i z nim rozmawiać”. A powodem tego była pewnie ogrodnicza pasja obydwojga z nich.
W filmie „Odrobina chaosu” odgrywający rolę króla Ludwika XIV Alan Rickmann mówi do swojego nadwornego ogrodnika: „Niebo powinno być tutaj”.
Tak właśnie wyobrażam sobie genezę powstania najpopularniejszego ogrodu barokowego w Europie. Zamiar taki przyświecał faktycznie projektantom Wersalu, ale jest on tylko kopią jeszcze wspanialszego założenia Vaux-le-Vicomte, prawdziwego ogrodowego nieba, które tak zachwyciło Króla Słońce, iż z zazdrości pozbawił jego właściciela nie tylko majątku, ale i wolności.
|
Vaux-le-Vicomte |
W 1657 roku minister finansów Ludwika XIV – Nicolas Fouquet, zatrudnił do wspólnego projektu architekta Le Vau, architekta wnętrz Lebrun i architekta krajobrazu Le Notre'a. Ich zadaniem było stworzenia projektu założenia pałacowego, które byłoby godne przyjęcia samego króla. Fouquet, marząc o awansie i chcąc przypodobać się władcy, nalegał na stworzenie miejsca, które podkreśliłoby świetność, gust i pomyślność Króla Słońce. Gdy prace zostały ukończone, wydał wspaniałe przyjęcie z fajerwerkami, kolacją serwowaną na złotej zastawie i uświetnioną sztuką wystawioną przez samego Moliere'a. Niestety ambicje ministra wydały się Ludwikowi XIV podejrzane i już następnego miesiąca Fouquet został aresztowany i do końca życia nie opuścił więziennej celi.
Byli jednak tacy, którzy skorzystali na tym wydarzeniu i faktycznie zaszczycili królewskiego awansu. Zachwycony pałacem i ogrodem Vaux-le-Vicomte władca, zlecił trójce projektantów wybudowania mu nowego pałacu, który byłby jeszcze wspanialszy niż majątek byłego ministra finansów. Zażyczył sobie niebia na ziemi.
I tu kariera, czterdziestoletniego już wówczas André Le Nôtre'a – syna również królewskiego ogrodnika, dostała rozpędu a wkrótce stać się miał on najbardziej rozchwytywanym ogrodnikiem Europy.
Jego tradycja nie przepadła w historii ogrodów i nadal widoczna jest w wielu projektach na świecie. Isnieją liczne przykłady architektów krajobrazu, którzy zainspirowani jego stylem wykorzystują elementy kompozycji w swoich projektach.
Byłam ostatnio w Ludwigsburgu i na ten widok, równo przyciętych drzew lipowych, pomyślałam, że André Le Nôtre ucieszyłby się wiedząc, iż jego styl nie został zapomniany. A może się mylę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz